Okolice Karczmy..

Villemo

Vincent:
<dziewczyna nadal się cofa... Jej oczy są wystraszone lecz.. Jakiś dziwny głos wewnątrz podpowiada Ci , że coś jest nie tak... > Zabij ją.. Ona jest zła! <zdaje się mówić> Zabij ją.. To jedyne wyjście..

Alrauna

Taak bardzo zabawne!! Boki zrywam!! Po co mnie tu zawołaliście?? <nadal krzyczy>

Vincent

hmmm czułem że nie jestem sam ale to już przesada Tak więc jak powiedziałem spokojnie chcę wiedzieć co się stało lub co się dzieje

Villemo

Alrauna:
<usłyszałaś zimny , dziwnie znany Ci głos>
Głos: Nie wykonałaś misji... Pani Cię ukarze... <powiedział , po czym wszystko się uspokoiło... Zrobiło się jakoś jaśniej,.. Widniej... Zwierzęta o łagodnym usposobieniu powychiodziły zza drzew..>

Villemo

Vincent:
<dziewczyna nadal cofa się nie mówiąc przy tym nic... Głosy nasilają się.. Odnosisz dziwne wrażenie iż zaraz zapanują nad Twoim umysłem>

Vincent

Zamknijcie się wreszcie Następnie wywalam wszystko co do mnie mówiło z mojej głowy i zamykam umysł dla istot z zewnątrz> Hmmm więc znowu chcesz uciekać <wzrusza ramionami>

Villemo

Vincent:
<słyszysz głosy wokół..> Zabij ją! Ona jest zła! <cały cZas tak powtarzają... Bez końca.. Dziewczyna zdaje się szyderczo do Ciebie uśmiechać..>

Vincent

oho znowu się zaczyna ale tym razem jesteśmy na moim polu bitwy <diabelski uśmiech>

Villemo

Vincent:
<dziewczyna uśmiecha się do Ciebie szyderczo , lekko diablesko... Głosy wokół nadal nakłaniają Cię do zabicia jej... Niby proste i logincze rozwiązanie ale... Ale masz dziwne wrażenie że jakiś element tej układanki jest nie na swoim miejscu..>

Vincent

Villemo

Vincent:
<głosy robią się coraz silniejsze... Nakłaniają , kuszą.. Masz wrażenie iż zaraz się temu oprzesz... Dziewczyna stanęła w miejscu... Uśmiecha się teraz do Ciebie... jest to zimny , nieprzyjemny uśmiech... Lecz.... Wrażenie , iż coś tu nie pasuje wcale nie znika... A wręcz się nasila>

Vincent

Możecie się szanownie zamknąć samo stwierdzenie "ona jest zła zabij ją" mnie nie przekonuje więc może mi ktoś jaśniej przedstawi sytuację a nie brzęczy jak upierdliwa mucha. No więc czekam na wyjaśnienie albo zamknięcie się

Villemo

Vincent:
Nie możemy... Bo mamy racje... <odezwał się jakiś głos... Inny zaśmiał się szyderczo..>

Vincent

No dobra wreszcie doszliśmy do jakichś konkretów wiec dlaczego nie możecie, i w czym i dlaczego macie rację ??

Villemo

Vincent:
<usłyszałeś tylko czyjś szyderczy śmiech... Żadnych słów.... wyjaśnień.. nic.. >