Okolice Karczmy..

Villemo

Vincent:
<ku swojemu zdziwieniu nie dostrzegasz żadnych istot... Atmosfera wokół robi się spokojniejsza..>

Vincent

<poszedłem za leśniczym zobaczyć gdzie się skrył>

Villemo

Vincent:
<nie odnajdujesz leśniczego>

Vincent

ehhhh co za zadupie nic nie można znaleść ani tym bardziej kogoś <wracam do Tawerny>

PRZENIESIENIE AKCJI DO DZIAŁU - TAWERNA..

Vincent

<Przeniosłem się w okolice lasu pod drzewa>

Villemo

Vincent:
<znajdujesz się nieopodal karczmy....Promienie słoneczne oświetlają okolicę... Nigdzie nie widać ,,uciekinierki".. Odnosisz jednak dziwne wrażenie , iż jesteś obserwowany..>

Vincent

Więc jednak gdzieś tu jest ale najpierw <wraca powoli do karczmy>

Villemo

Vincent:
<czujesz czyjś dotyk na ramieniu>

Vincent

Villemo

Vincent:
<słyszysz cichy szept , jednak nie widzisz nikogo>
Przestań interesować się tą sprawą.. Tak będzie dla Ciebie najlepiej... <możesz wywnioskować iż jest to kobiecy głos>

Vincent

<stoję dalej w miejscu> Dlaczego sugerujesz bym zostawił tą sprawę w spokoju ?? ??

Villemo

Vincent:
Kobiecy głos: Nie powinieneś się za to brać.. To nie twoja sprawa.. Zapomnij....tak będzie najlepiej..

Vincent

Więc odpowiedz mi dla czego bo samo "zstaw tą sprawę" mnie nie przekonuje więc ?? ??

Villemo

Vincent:
Kobiecy głos: Po prostu.... nie powinieś...Się w to mieszać.. To nie twoja sprawa.. <dopiero teraz zaczynasz odnosić dziwne wrażenie , iż skądś znasz ten głos>

Vincent

Ehhhhh jesteście wszyscy nudni wyjaśnij mi ktoś w takim razie co jest grane to może pozostawię to w spokoju ??