Piwnica

Vincent

zalerzy jak na to spojrzeć

Villemo

Vincent:
<wokół Ciebie zaczyna się rozjaśniać.>

Vincent

No to wreszcie mamy jakąś jasność sprawy

Villemo

Vincent:
Emilia: Mam nadzieje że mogę Ci zaufać...? <na jej twarz wstąpiła niepewność >

Vincent

Ehhhh jak dla ciebie to będę tym zaufanym

Villemo

Vincent:
<gdzieś w dole dostrzegasz jakieś podłoże.. Jakby ubitą ziemię..... wciąż jesteś jednak daleko>

Vincent

<idę dalej za dziewczyną>

Villemo

Vincent:
<doszliście na sam dół..Nareszcie! Dziewczyna stanęła lekko na ubitej ziemi... Wkrótce po niej ty również otrzymałeś wspaniałą możliwość zejścia... Widoczność wokół była bardzo ograniczona... Tylko dwie pochodnie przytwierdzone do kamiennej ściany w jakiś sposób oświetlały ciemny świat wokół... A nie było to przyjemne miejsce.. Chłód , wilgoć.. Gdzie tylko spojrzałeś był lity kamień i ziemia... Gdzieś w kącie dostrzegłeś jakieś stare wiklinowe kosze , w innym miejscu pod ścianą wisiała zasuszona , zgniła żywność..Widocznie to miejsce służyło niegdyż za spiżarnię.. Jedno było pewne... Sala w której się znajdowałeś była ogromna... Nie mogłeś dostrzec ściany przed sobą , tylko z boku.. >
Emilia: <powoli ruszyła przed siebie.. W mrok.. > Za mną!

Vincent

Panie przodem

Villemo

Vincent:
<powoli szliście przez mrok... Pochodnie które były za Wami już prawie nie dawały światła.. Przed sobą widziałeś nikłą , delikatną sylwetkę towarzyszki.. W pewnej chwili dziewczyna zniknęła Ci z oczu..>

Vincent

No ładnie <rozglądam się po okolicy>

Villemo

Vincent:
<nigdzie nie dostrzegasz dziewczyny... Robi się coraz chłodniej.. >

Vincent

i tak oto trafiłem chyba do kuzyna w podziemiach ciemno zimno umarlaków po sam sufit Rolling Eyes

Villemo

A to bardzo ciekawe... <nagle pojawiłam się za Razielem>

Vincent:
<kobieta którą widzisz to nikt inny jak Twoja ,,znajoma" z lasu..>

Vincent

hmmm a jednak trafiłem do mojego kuzyna. Witaj to do jakiej części hmm światka trafiłem ?? ??