Piwnica

Villemo

Vincent:
Emilia: <szła w dół schodami... W pewnej chwili dała Ci znak ręką , abyś szedł za nią..>

Vincent

<idę za swoim przewodnikiem>

Villemo

Vincent:
<powoli schodzisz w dół drewnianymi , wąskimi , stromymi schodami... Spoglądając w dół widzisz tylko ciemność... Zaczyna robić się coraz chłodniej..>

Vincent

<szepten łapiąc ją za ramie by jej nie zgubić> to jak daleko jeszcze ?? ??

Villemo

Vincent:
Emilia: Jeszcze trochę.. Uważaj... Jest stromo.. <wyszeptała.. W tej ciemności ledwie widziałeś jej drobną posturę..>

Vincent

<szeptem> niech ci będzie ale lepiej byś mi nie znikneła <złapałem ją za dłoń>

Villemo

Vincent:
Emilia: <szybko wyrwała Ci swą dłoń.... Tak jakby się oparzyła.. Jednak ten ułamek sekundy wystarczył abyś poczuł przeszywające zimno bijące od jej ciała...> Nie... Spokojnie.. Nie znknę.. <powiedziała spokojnie..>

Vincent

hmmm bardziej mnie martwi co innego

Villemo

Vincent:
Emilia: <spojrzała na Ciebie... Wcześniej tego nie zauważyłeś , lecz teraz mogłeś dostrzec , iż jej oczy dziwnie świecą a w tych ciemnościach...> Co? <zapytała spokojnie>

Vincent

No to zamierzasz mnie zaprowadzić do samego piekła a może do mojego kuzyna z pod ziemi ?? ??

Villemo

Vincent:
Emilia: <spokojnie> Możesz mi zaufać..

Vincent

<szeptem bardziej do siebie niż do kogoś> taaaa zaufanie podstawa ehhhh

Villemo

Vincent:
Emilia: Wątpisz? <spojrzała na Ciebie przenikliwym wzrokiem.>

Vincent

Hmmm a jest w co wątpić ?? ??

Villemo

Vincent:
Emilia: <jakby nie słyszała Twojego pytania> Zaraz będziemy na miejscu... Mam tylko nadzieje że jesteś wypoczęty..